-Coś znajdziesz-powiedział brunet jedząc już dokładkę.
Wyszliśmy z basenu cały czas gadając co będziemy robić przez jutrzejszy, ostatni dzień.Mieliśmy wiele pomysłów ale musieliśmy wybrać tylko niektóre co było trudne bo chciałam wszystko zobaczyć.Potem się przebraliśmy i ruszyliśmy do kuchni.Przygotowałam obiad który właśnie pochłanialiśmy.
-Nie mam nic.....nic mi nie spakowałeś wyjściowego-burknęłam udając obrażoną i ubijając widelcem piure ziemniaczane, zrezygnowana.
-Dobra pojedziemy zaraz do galerii w Los Angeles.-westchnął-pasuje?
-Jasne-krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję.Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do drzwi,a jego wzrok z tęsknotą wpatrywał się w drugą porcje.
-Miało być ZARAZ-burknął wkładając swoje czarne air maxy.
Nie zwracałam na niego uwagi tylko od razu pobiegłam do auta w którym pachniało nowym miętowym odświeżaczem.Po kilku minutach przyszedł Zayn siadając za kierownicą.Przez całą drogę nie gadaliśmy bo nie miałam do tego głowy.Widoki które nas otaczały za bardzo skupiały na sobie moją uwagę i nie miałam głowy do rozmowy.W końcu wjechaliśmy do miasta.Było strasznie nowoczesne.Pełno wieżowców,zadbane i widać było że tutaj można się ostro zabawić.Jechaliśmy ulicą przy której rosły rzędy palm i innych egzotycznych drzewek.Po obu stronach stały wielkie domy,a w oddali było widać most i wodę. Na chodnikach panował duży ruch bo w końcu była sobota-weekend.Nagle Zayn skręcił w jakąś główną ulicę.Wyglądało podobnie do wcześniejszej tylko że zamiast will stały tu wieżowce i bloki. Zayn zaparkował przed jednym z większych budynków w okolicy.Był w kolorach złotego i srebra. Duża jego część była oszklona więc przejeżdżający tędy na pewno nie mogli go pominąć.Wysiadłam z auta.Na zewnątrz panował ostry gorąc i powietrze było suche co jeszcze bardziej sprawiało że odczuwało się wysoką temperaturę.Ludzie dookoła się przepychali jakby chcieli zobaczyć jakieś ważne widowisko.Czułam się jak by zaraz mieli mnie rozdeptać bo mój wzrost mi nie pomagał ani moja figura.Szybko odnalazłam Zayna i podbiegła do niego pospiesznie łapiąc za rękę żeby go nie zgubić.
-Tu są chyba same drogie sklepy?-zapytałam czytając nazwy sklepów na ścianie galerii. CHANEL,BURBERRY,TIFFANY,GUCCI,ARMANI itp.Tam było drogo jak cholera i nawet jak pojedyncze z nich znajdowały się w galeriach w Manchesterze to do nich nie wchodziłam bo nie było mnie stać.A teraz Zayn prowadzi mnie do galerii gdzie tylko takie są??
-Nie przesadzaj-weszliśmy do środka.
-Nie przesadzaj?Zayn mi wystarczy H&M i takie tam gówna,a nie to-wskazałam na wejście do Diora.
-Nic się nie stanie jak raz będziesz miała porządne ciuchy.O dobry pomysł właśnie tam pójdziemy-uśmiechnął się cwaniacko.
Weszłam razem z nim do Diora.Od razu uderzył mnie zapach który w środku panował-przesadziście słodki.Rozejrzałam się dookoła.Wszędzie panował porządek i wszystko było idealnie poukładane w przeciwieństwie do sklepów w których zazwyczaj kupowałam u siebie.Same lalunie się po nim kręciły ubrane w ubrania za które mogłabym sobie kupić zwykłe auto.Poczułam się dziwnie w takim otoczeniu i w swoim ubraniu.Każdy na mnie i na Zayna patrzył z dezaprobatą.Chciałam już wyjść ale Zayn ścisnął mnie mocniej za rękę i zaprowadził do wieszaka na którym wisiały piękne wiśniowe sukienki.Tył miała od góry pleców do kości ogonowej wycięty.Była lekko rozkloszowana na dole i bardzo elegancka.
-Podoba Ci się?-zapytał Zayn.
-Jest piękna-szepnęłam zdejmując ją z wieszaka i przykładając do siebie.Zerknęłam na metkę.Na widok ceny posmutniałam i już odkładałam kreację na wieszak ale Zayn mnie powstrzymał.
-Idź przymierzyć-powiedział popychając mnie delikatnie w stronę przymierzalni.
Posłusznie poszłam w tamtą stronę i weszłam do pierwszej lepszej wolnej przymierzalni.Zdjęłam z siebie dotychczasowe ubrania i wciągnęłam sukienkę.Wyglądałam ślicznie.Góra idealnie opinała moje ciało,a dół był luźniejszy i sięgał do moich delikatnie przed moje kolana.Czyli nie za krótka ani nie za długa-IDEALNA.Strasznie chciałam ją kupić ale nie miałam tylu pieniędzy,a od Zayna nie chciałam pożyczać.
-I jak usłyszałam głos Zayna. Myślałam że obędzie się bez pokazywania jak w niej wyglądam bo wtedy jeszcze trudniej będzie mi się z nią "rozstać".
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam. Zayn stał oparty o framugę z telefonem w ręce.Gdy tylko wyszłam jego usta szczerze się uśmiechnęły-był zadowolony że to on ją znalazł.Obróciłam się a sukienka delikatnie się podniosła. Zayn podszedł do mnie i objął mnie w pasie.
-Pięknie-szepnął i czule mnie pocałował.
Ja natychmiast weszłam do kabiny i z powrotem włożyłam swoje początkowe ubranie a sukienkę zostawiłam w środku.Podeszłam do Zayna i chwyciłam go za rękę.
-Gdzie sukienka?-zapytał zdziwiony.
-Nie stać mnie...-powiedziałam jak najciszej mogłam że by lalunie mnie nie usłyszały.
-Poczekaj przy wejściu tutaj-powiedział patrząc na mnie z uwagą.
Posłusznie wyszłam ze sklepu nawet nie zastanawiając się co Zayn ma zamiar tam robić bo zapach panujący w środku całkowicie zaćmił mi mózg.Nie wiem jak te dziewczyny siedzą tam po tyle godzin.Oparłam się o szybę za którą była wystawa ubrań Diora ale szybko się przeniosłam na ławkę bo ludzie przechodzący obok mnie patrzyli na mnie z irytacją lub dezaprobatą.Telefon w kieszeni mi zawibrował. Wyjęłam mojego nowiutkiego IPhona i odblokowałam.Cztery nowe wiadomości.Od Nialla, Kat, Annabel i nieznanego numeru.Odczytałam wszystkie po kolei:
"Rose gdzie ty się podziewasz? Nie ma Cię nigdzie.Byłem u Ciebie w domu ale nikt nie otwierał.Dzwoniłem już do każdego kto mógł wiedzieć gdzie się podziewasz ale też nic.Jak odczytałaś tą wiadomość to odpisz mi jak najprędzej no inaczej zgłoszę Twoje zaginięcie na policje."
/Niall
Nie wiem czemu ale wybuchłam śmiechem.Ostatnia linijka mnie powaliła ale i tak szybko mu odpisałam żeby chociaż nie kontaktował się z policją i nie zamartwiał.
"Jestem w LA...przepraszam że się nie kontaktowałam ale rozjebałam telefon.WRACAM JUTRO!! "
/Rose
Wiadomość od Kat brzmiała bardzo podobnie.Też się zamartwia gdzie się podziewam i ostrzega policją.Odpisałam jej tak jak do Nialla. Ale wiadomość Annabel bardzo mnie zmartwiła.
"Rose od razu jak wrócisz musimy się spotkać.Mam poważny problem ogólnie to jestem w czarnej dupie...nie wiem co robić,a tylko ty możesz mi pomóc.."
/Annabel
Ciekawe co mogło się stać? Na koniec odczytałam najdziwniejszą wiadomość ze wszystkich.
ROSE
Ostrzegałam Cię.Musisz jak najszybciej wyjechać z LA razem z Zaynem. Planują Cię napaść jutro po północy...uciekaj.W Londynie lepiej nie wychodź sama po zmierzchu i zerwij jakikolwiek kontakt z Malikiem.
H.G
H.G
Znowu ten ktoś? H.G? Myślałam że to jakieś dzieci robią sobie żarty ale nie...ten ktoś za dużo wiedział.Zerwać z Zaynem? NIE. Dzięki niemu jestem szczęśliwa jak nigdy odkąd rodzice zginęli...może mu powiedzieć o tych SMS-ach od H.G.? Nie to za duże ryzyko że Zayn zrobi jakąś głupotę.Muszę zachować spokój i nie panikować...tylko jak?
-Halo mała?-Zayn stał nade mną i przyłapał na gapieniu się w telefon.
-Nic,nic-odpowiedziałam zdezorientowana.i wstałam.
Ruszyliśmy dalej.Mijaliśmy wiele sklepów które mnie zbytnio nie zainteresowały ale Zayn i tak zaciągnął mnie do Burberry w celu znalezienia odpowiednich butów.
-Ale ja nie mam nawet sukienki-broniłam się żeby tylko tam nie wchodzić bo nie miałam na to ochoty.
-Proszę-podał mi torebkę od Diora-miała to być niespodzianka ale inaczej tam nie wejdziesz...
Zajrzałam do środka. Zayn już mnie prowadził do sklepu.Na dnie torebki leżała idealnie podkładana TA czarna sukienka.
-Zayn...-już mu chciałam spowrotem wcisnąć torebkę z sukienką żeby to oddał ale on tylko się do mnie odwrócił i czule pocałował.
-Dzięki-szepnęłam odrywając się od jego ust. Zayn uśmiechnął się ukazując swoje idealne,białe zęby.
Weszliśmy do środka.Burberry było kompletnym przeciwieństwem Diora.Zapach delikatnych,owocowych perfum, jasne kolory kawy i inni-normalni ludzie.Ceny co prawda były bardzo podobne ale sam wystrój zachęcał do wejścia i pooglądania ubrań.Przeszliśmy do innego pomieszczenia w którym każda ściana była obwieszona pułkami na których stały idealnie poustawiane buty.Wszystkie rodzaje.W oczy rzucił mi się jeden egzemplarz.Szybko do nch podbiegłam i złapałam w ręce-piękne.
Zayn szybko do mnie podszedł.
-Wow-spojrzał z podziwem-ładne.
-No i na przecenie-uśmiechnęłam się-akurat na nie stać mnie.
-Nie ma mowy-powiedział Zayn i wyciągnął pudełko z moim rozmiarem.
Szybkim krokiem skierował się do kasy.
-Co ty robisz?-warknęłam gdy dawał je dla kasjerki.
On uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.Podał dla kasjerki swoją kartę kredytową.Gdy wyszliśmy ze sklepu z zakupami od razu złapałam Zayna za rękę.
-Dziękuje-powiedziałam wciskając się w jego bok-a ty w co się ubierzesz?
-Mam garnitur-powiedział.
-Ja zajdę na chwilę do American Apperal.
-Okey ja pójdę do Chanel-uśmiechnął się-za pół godziny tutaj.
Bez słowa skierowałam się do sklepu.Bardzo go lubiłam.Był w moim stylu.Owszem tam też było droga ale od czasu do czasu pozwalałam sobie kupić tam coś sobie ale tym razem kupie coś dla Zayna. Weszłam do działu męskiego.Nie wiedziałam co mu może się przydać.Obeszłam pół działu aż natknęłam się na gablotkę z zegarkami.Było pare rodzajów ale od razu wiedziałam który dla Zayna przypadnie do gustu.Poprosiłam najbliższą panią ekspedientkę żeby mi go wyjęła i zapakowała.Zapłaciłam za niego 1/4 tego co Zayn wydał na mnie ale to nie miało różnicy...Schowałam pakunek do torby i wyszłam kierując się do określonego miejsca spotkania. Zayn już tam był.
-Idziemy już?-zapytał-jest już dosyć późno.
-Jasne-powiedziałam łącząc nasze dłonie.
Wsiedliśmy na parkingu do czarnego auta Zayna. Zostały trzy godziny do kolacji.Gdy Zayn zaparkował pod domem chwyciłam torbę i zakupy i wbiegłam do domu.Wpadłam do łazienki na górze i zaczęłam się przygotowywać.Wzięłam prysznic i umyłam włosy.Potem je wysuszyłam i uczesał idealny,wysoki kucyk. Zrobiłam dosyć mocny makijaż. Włożyłam sukienkę w której muszę przyznać wyglądałam najlepiej ze wszystkich jakie nosiłam. Musiałam pare razy spojrzeć w lustro żeby uwierzyć że to ja. Na nogi wsunęłam buty. Podeszłam do wielkiego lustra-wspaniale. Na rękę na sunęłam srebrne bransoletki."Gotowe".
-Mogę wejść?- zapytał Zayn za drzwiami łazienki.
-Jasne-powiedziałam.
Brunet delikatnie otworzył drzwi i wszedł do środka.Zamurowało go na mój widok tak samo jak jego na mnie.Staliśmy i przyglądaliśmy się sobie z niedowierzaniem. Jeszcze nigdy nie widziałam tak seksownie go ubranego i zarazem elegancko.Jego włosy były idealnie uczesane co się rzadko zdarzało. Biała koszula opinająca jego tors wyglądała spod czarnej marynarki także idealnie na nim opiętej i zapiętej na jeden środkowy guzik.Pod szyją miał czarną muszkę.Jego nogi opinały ciemne rurki. Nic dodać nic ująć.
-Wow-powiedzieliśmy oboje na raz.
Podeszłam do niego zdecydowanym krokiem i złączyłam nasze usta.Po paru chwilach oderwaliśmy się od siebie.
-Pięknie wyglądasz-szepnął Zayn uśmiechając się.
-Ty też-odszepnęłam
-Proszę-Zayn wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko. Sięgnęłam po nie i wyjęłam ze środka największą z możliwych buteleczkę COCO CHANEL.
-Zayn ale...
-Csiiii
Popryskałam się nimi dokładnie.Pachniały cudownie.Ich zapach idealnie komponował się z moim strojem.Odstawiłam perfumy do mojej kosmetyczki i podeszłam do mojej torby z której wyciągnęłam zawiniątko.
-A tu coś ode mnie-podałam dla Zayna prezent-wiem że to drobiazg z porównaniem do tego ile ty na mnie wydałeś dzisiaj ale rozumiesz...
-Dziękuje.Wiesz że nie musiałaś?-spojrzał mi prosto w oczy zapinając jedną ręką zegarek na lewym nadgarstku-Bardzo mi się przyda.
Uśmiechnęłam ciesząc się że chociaż razem dobrałam prezent dla kogoś bo na ogół to mi się nie udawało.
-Chodź musimy już iść-powiedział łapiąc mnie za rękę.
Zeszliśmy na dół.Nawet dobrze mi szło chodzenie w tych butach.Sięgnęłam po torebkę do której włożyłam wszystkie rzeczy typowe dla kobiet.Brunet cały czas mnie poganiał ale był tak masakrycznie głodna że moje ruchy były ostro spowolnione.Zayn czekał na mnie w aucie i po kilkuastu minutach siedziałam obok niego.Od razu zapalił auto i wyjechaliśmy.
-Długo jeszcze?-pytałam zniecierpliwiona bo głód coraz bardziej mnie nękał.
On tylko się uśmiechał i jechał dalej.Wjechaliśmy do Los Angeles pełnego ludzi.Był wieczór.W oddali czyć było zapach potraw z całego świata.Ulice były pięknie oświetlone.Po chodnikach chodziły młode pary i grupki znajomych.Atmosfera panowała fantastyczna.Wjechaliśmy do centrum.Było słychać gorącą muzykę z jednej z knajpek przy bocznej uliczce gdzie ludzie tąńczyli i się bawili.Ale my niestety tam się nie zatrzymaliśmy.Zaczeliśmy jechać pod górę.W końcu Zayn zaparkował pod eleganckim budynkiem który okazał się restauracją.W dole widniał ocean i zachód słońca.Nie mogłam się niestety pozachwycać widokiem bo zaprowadził mnir do środka.Wnętrze było równie eleganckie jak i a zewnątrz.Panował czarno-biały wystrój z elementami czerwieni na stolikach.Było tu około 50 miejsc i połowa z nich była zajęta.Najbardziej zainteresował mnie stolik przy olbżymim oknie wychodzącym na ocean.Siedziało przy nim pięcioro mężczyzn i kobieta.Wszyscy wyglądali na okoł czterdziestkę i byli bardzo elegancko ubrani. Nie-pomyślałam.Podszedł do nas kelner.Zayn podał mu swoją kartę i ruszył w głąb stolików dokładnie do tego na który się gapiłam.Nie,nie-krzyczałam w myślach.To miałobyć spotkanie biznesowe,a ja myślałam że to kolacja tylko ja i Zayn.No ale trudno.Mam nadzieję że to nie będzie długo trwał bo chcę jeszcze zaszaleć w końcu ostatni dzień w tym cudownym miejscu.W końcu już niedługo Tom znowu będzie mnie gnębić.Zayn przywitał się z każdym po kolei i przedstawił mnie.Usiadłam pomiędzy nim a krągłym,wąsatym biznesmenem.Wszyscy razem o czymś gadali ale ja nie byłam w to wmieszana.Było mi potwornie nudno.Trzymaliśmy się za ręce pod stołem.Sięgnęłam wolną ręką do torebki żeby wyjąć IPhona i na przykład popisać z Niallem.Ale Zayn ścisnął mnie mocniej za rękę i wysłał ostrzegające spojrzenie.Cicho jęknęłam i usiadłam prosto.W końcu podali nam zamówione jedzenie.Czułam się jak idiotka bo jadłam je jakbym pierwszy raz widziała jedzenie ale cóż byłam potwornie głodna, a do tego to jedzenie było pyszne.
-Ślicznie wyglądasz-powiedział jeden z nich-panie Maliku zazdroszczę-powiedział żartobliwie.
Uśmiechnęłam się.
-Niestety już jest zajęta-powiedział całując mnie w czoło.
Po dwudziestu minutach moje męki się skończyły.Wyszliśmy na dwór gdy tylko się z tamtymi pożegnaliśmy i odetchnęłam świeżym powietrzem.
-Boże jak tam było nudno-westchęłam,a Zayn zaśmiał się głośno.
Gdy zajeliśmy miejsca w aucie odrazu zaproponowałam miejsce gdzie teraz pojedziemy.
Po kilku minutach zatrzymaliśmy się pod knajpą którą widziałam gdy jechaliśmy do restauracji.Zajeliśmy miejsce na zewnątrz.Dookoła tańczyły pary w rytm latynowskiej muzyki.Niektóre dziewczyny tańczyły danceholl.Postanowiłam się dołączyć.Zdjęłam buty i postawiłam przy stoliku.
-Chodź-szepnęłam do Zayna.
On zdjął marynarkę i muszkę.Rozpiął dwa ostatnie guziki koszuli przez co wystawały fragmeny jego tatuaży.Wyglądał masakrycznie pociągająco.Położyłam mu rękę na karku i złączyłam nasze usta.Moje biodra zaczęły wykonywać ruchy.Tańczyliśmy bardzo długo.Zayn pokazał co umie z tańca ulicznego,a ja z dance hollu.Zabawa była cudowna.Wszyscy ludzie dookoła byli tacy mili.Tańczyłam z niejednym przystojnym mulatem ale Zayn o nich nie był zazdrosny.W końcu podeszłam do Zayn i zcisnęłam go za pośladki na co on cicho jęknął.
-Może zabawimy się w domu-szepnęłam mu do ucha-w łóżku.
Byłam strasznie podniecona i chciałam mieć swój pierwszy raz z Zaynem-teraz.Nie wiedziałam co robię.Nie mogłam się opanować.Zayn chyba też.Chwyciłam drinka i wypiłam go do końca żeby podgrzać emocje.Był strasznie mocny ale nie dałam po sobie tego poznać.Zayn przygryzł dolną wargę tak seksownie że nie mogłam się powstrzymać.Pocałowałam go namiętnie i chwyciłam swoje buty.Truchtem omineliśmy tłum i wskoczyliśmy do samochodu.Nasze usta zetknęły się w namiętnym pocałunku.W końcu Zayn ruszył z gazem do domu.