Weszliśmy do domu,a bardziej wpadliśmy.Nigdy nie byłam aż tak rozpalona.Chciałam jak najprędzej kochać się z Zaynem.Był tak podniecający.
Leżałam naga pod cieplutką pościelą.Wpatrując się w brunet z odwzajemnieniem.Przed chwilą doznałam uczucia którego jeszcze nigdy nie czułam.Fala gorąco opanowała moje ciało gdy Zayn doprowadził mnie do orgazmu pieszcząc moje kobiece narządy.Jeszcze jak teraz leżałam cały przez moją głowę przelytywały erotyczne sceny.Nie straciłam dziewictwa.Razem z Zaynem doszliśmy do wniosku,że mamy jeszcze czas.
Uśmiechnęłam się do bruneta łagodnie bo cała siła mnie opuściła.Chciałam spać bo oczy same mi się zamykały ale nie mogłam ich oderwać od Zayna.Wyglądał jak anioł.Leżał nieruchomo z oczami wpatrzonymi we mnie.Jego włosy były zmierzwione i rozczochrane.Umieśniony tors ozdabiały tatuaże które idealnie konponowały się z jego opaloną skórą.Nogi miał przykryte naszą wspólną pościelą.Nage jakby obudził się z jakiegoś transu pogładził dłonią mój prawy policzek.Chwyciłam ją i pocałowałam wnętrze.Zayn przesunął ją tak aby łatwo mógł niesforne końcówki moich włosów, które spadały mi na twarz wsadzić za ucho.Powiedziałam bezgłośnie "Dobranoc" i puściłam do niego oko.Zaraz potem zasnęłam.
Nagle usłyszałam głośne pukanie które było słychać nawet z góry.Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na godzinę w telefonie.Była 4 w nocy.Włączyłam latarkę i poświeciłam po pomieszczeniu.Zayn słodko spał niczego nie słysząc.Kto to mógł być?Z lekkim wahaniem w końcu wstałam z łóżka.Byłam naga więc szybko nałożyłam wielką koszulką Zayna,majtki i jakieś leginsy.Stanęłam w oknie i delikatnie rozchyliłam żaluzje.W ciemności zauważyłam czarne auto stojące przed wjazdem na posiadłość.Nikogo więcej nie widziałam,ale pukanie do drzwi stawało się coraz bardziej nachalne.Tak wiem to dziwne ale niczego się nie obawiałam.Nie myślałam że to jakiś morderca lub coś takiego,ale i tak na wszelki wypadek otworzyłam szafę i sięgnęłam na najwyższą pułkę.Grzebałam na niej na oślep pare chwil,aż natknęłam się dłońmi na to czego szukałam.Pistolet.Niestety głośny,nagły łomot do drzwi spowodował że pisnęłam ze strachu i broń spadła z łoskotem na podłogę.
-Kurwa-przeklnęłam pod nosem odwracając się w stronę łóżka.
Na szczęście Zayn nadal spał tylko mrukną coś i przewrócił się na drugi bok.Zgrabnie kucnęłam po pistolet i wyszłam z pokoju.Załadowałam go tak jak to się robi w filmach i trzymałam za plecami.Zbiegłam na palcach po schodach na dół.Wzięłam dwa wdechy bo zdenerwowanie brało nademną kierowanie.Jeżeli rzeczywiście to był jakiś szalenieć? Trudno.Za późno na wycofanie się.Położyłam rękę na klamkę i jeszcze raz się uspokoiłam.Nagle nacisnęłam na nią i otworzyłam drzwi.Wyciągnęłam broń przed siebie jeszcze nawet nie pewna kto się przedemną znajdował.Usłyszałam kojarzący mi się skądś śmiech.Szybko włączyłam światła które oświetlały wejście.Zobaczyłam wtedy lidera gangu Zayna uśmiechniętego w złośliwy sposób i z rękami podniesionymi w geście poddania się.Z jednej z nich wisiała ozdobna torebka.Prychnęłam z ironią i odłożyłam pistolet na najbliższą półkę.Popchnęłam drzwi tak,aby się zamknęły niestety jego silna ręka szybko zaeragowała i je powstrzymała przed zamknięciem się.
-Czekaj-powiedział.
-Kurwa koleś nie mam zamiaru z tobą gadać bo gdyby nie Zayn byś mnie przeleciał i jeszcze do tego tak mnie jebnąłeś,że sińca mam na pół twarzy-ostro wkurzona wskazałam mu palcem siniaka na policzku.
-Tak wiem przepraszam-westchnął zniecierpliwiony-Mogę wejść?
Niestety nie dał mi odpowiedzieć tylko bezczelnie wszedł do środku i skierował się do salonu.Dobra rozumiem to nie mój dom ale tym bardziej nie jego i nie ma prawa wchodzić sobie do niego jak krowa do obory.Powlekłam się za nim i usiadłam na fotelu na przeciwko niego.Spiorunowałam go wzrokiem gdy położył swoje ubłocone buciory na szklanym stoliku i wysłał mi złośliwy uśmiech.
-Czego chcesz?-zapytałam przez zaciśnięte zęby.
-Gdzie Zayn?-zapytał rozglądając się po pomieszczeniu.
-Śpi-burknęłam.
-Nie dziwie się-puścił do mnie oko-widzę że mieliście obfitą nic-wskazał na moja szyję.
Poczułam jak się czerwienię.No tak malinki.Jeju co za wścibski facet.Coraz bardziej mnie denerwował.
-Nie twoja sprawa-wybełkotałam.
On tylko spojrzał na mnie ze współczuciem i zaśmiał się na cały głos.Przeszły mnie ciarki.To nie był miły czy przyjazny śmiech tylko napełniony zimnem i ironią.Spojrzał w końcu na mnie mrożącym krew w żyłach wzrokiem.Jego oczy zamieniły się z niebieskich w ciemno-szare i się zmniejszyły.Były zimne i nie można w nich było niczego odczytać.Obserwował mnie z uwagą.W końcu jego usta wykrzywiły się w małym,kpiącym uśmieszku który ustąpił tym słowom:
-Uważaj na niego i ludzi którzy się koło niego kręcą-warknął i wstał-a to dla Ciebie-powiedział i położył torebkę na stole.
Zacisnęłam mocno usta,a on już kierował się do wyjścia.
-Co to ma znaczyć?-zapytałam doganiając go.
On tylko wykrzywił usta w tym swoim cwaniackim uśmieszku i wyszedł.Ale widziałam w jego oczach coś dziwnego-współczucie.Zrezygnowana zamknęłam drzwi i chwyciłam pistolet.Zaszłam do salonu zobaczyć co znajdowało się w opakowaniu.Czekoladki.Prychnęłam ironicznie i wyrzuciłam je do kosza.Myślał że wszystko załatwi hujowymi czekoladkami? Czy poprostu chciał mieć pretekst żeby tu wejść? Nie wiem.I tak zbytnio mnie nie obchodził.Potem zaniosłam broń na swoje miejsce.Zayn nadal twardo spał i nie miał zamiaru jak na razie się obudzić.Za to ja byłam pewna że po tym spotkaniu nawet nie zamknę oczu.Zeszłam na dół żeby zrobić sobie śniadanie bo nagle dopadł mnie głód,którego wcześniej nie odczuwałam.Zajrzałam w kochni do lodówki.Miałam duży wybór produktów ale zdecydowałam się na lekką kanapkę.Gdy ją szybko spałaszowałam,wypiłam kakao poszłam się przygotować.Tak wiem miałam jeszcze dużo czasu ale też jeszcze wiele pracy.Wybrałam podziurawione na kolanach,czarne rurki i koszulę w czarno-czerwoną kratę.Weszłam do łazienki gdzie się umyłam pod prysznicem.Zrobiłam makijaż i uczesałam włosy w niedbały kok.Potem zaczęłam pakowanie naszych rzeczy.Musiałam pozbierać wszystkie ubrania które wczorej zdejmowaliśmy z siebie w pośpiechu.Na samą myśl o tym przeżyciu,fala ciepła oblała moje ciało.Gdy skończyłam zerknęłam na zegarek.Kurwa.Mieliśmy półtorej godziny do wylotu.Pospiesznie podbiegłam do Zayna.
-Zayn wstawiaj-mówiłam szturchając go lekko.
On tylko coś mruknął i odwrócił się na drugi bok.Popróbowałam jeszcze tej metody ale niestety nie wychodziła,więc poszłam do łazienki i znalazłam pierwszy lepszy pojemnik do którego wlałam zimnej wody.
-Zayn-powiedziałam miło gdy weszłam do pokoju i zamoczyłam ręce w wodzie i chlapnęłam na niego niespodziewanie.
-Kurwa-zaklnął zdezorientowany siadając na łóżku-Co jest?-zapytał patrząc na mnie jak na debilkę gdy się śmiałam.
-Mamy półtorej godziny-wybełkotałam przez kolejny napad śmiechu.
-Kurwa-powtórzył i szybko zeskoczył z łóżka.
Ja niechcąc mu przeszkadzać i powstrzymując śmiech zeszłam na dół gdzie siedziałam czekając na niego w salonie.
-Dzięki -powiedziałam gdy Zayn mi podał walizkę pod moim blokiem
-Napewno nie chcesz żebym poszedł z tobą na górę?-zapytał po raz setny.
-Nie uwież i tak pewnie odrazu położę się spać-skłamałam.Chciałam poprostu pobyć trochę sama.
-Dobra to do jutra-powiedział całując mnie na pożegnanie.
Obserwowałam jak wchodzi do auta i odjeżdża.Weszłam do klatki,a potem do windy.Wysiadłam na dopowiednim piętrze.Skierowałam się pod odpowiednie drzwi.Zamarłam.Pod drzwiami mojego mieszkania siedziała zakwrawiona i zapłakana Anabell.Szybko do niej podbiegłam zanim podcięła sobie żyletką tętnice.Przestraszyła się na mój widok.Wyrwałam jej ostry metal z ręki i wyrzuciłam za siebie.
-Ann-potrząsnęła ją.
Była jakby nie przytomna.Spojrzałam jej prosto w oczy.Wyglądała strasznie.Miała zaczerwienione,podkrążone oczy.Jej twarz była blada i gdzie niegdzie widniały ślady krwi.Spojrzałam na jej nadgarstki.Były całe czerwone i pocięte.Westchnęłam.Co się z nią działo? Podniosłam ją za łokcie.
-Ann chodź-powiedziałam podtrzymując ją.
Weszłyśmy do mieszkania.
-Gdzie jest łazienka-zapytała bełkocząc przez łzy.
-Tam-wskazał na pomieszczenie-Ale...-niestety nie dała mi dokończyć bo odrazu pobiegła do wskazanego przeze mnie pomieszczenia.
Wstawiłam szybko torby do mieszkania i poszłam do nien.Otworzyłam drzwi do łazienki i zobaczyłam że klęczy nad sedesem.Opadłam na kolana obok niej i objęłam jednym ramieniem.
-Ann o co chodzi?-zapytałam przyglądając się jej ze smutkiem.
-Jestem w ciąży-spojrzała na mnie szklanymi oczami.
-To świetne-powiedziałam uśmiechając się.
-Z Tomem-dodała.
Mina mi zrzedła.Co? Z tym niedojrzałym gnojkiem? Naprawdę miała przejebane ale próbowałam nie okazywać tych emocji.Dalej uśmichałam się.
-Mam pomysły-przeczesałam jej włosy-ogarniesz się,zjemy coś i pogadamy okey?
Pokiwała głową na "tak".Wstałyśmy razem.Przyniosłam dla niej czyste ubranie i bieliznę.Wyszłam z łazienki i zostawiłam ją samą.Poszłam do kuchni żeby przygotować jej jakieś kanapki.W końcu przyszła i usiadła w jadalni.Wyglądała owiele lepiej.Postawiłam przednią jedzenie.
-Dobra,a teraz wszystko mi wytłumacz-powiedziałam obserwując ją.
Biedna Annabell. Współczuję. Czekam na next <3333
OdpowiedzUsuńwow
OdpowiedzUsuńczekam na next
Wspaniały blog <3
OdpowiedzUsuń