Obudził mnie świergot ptaków i rechotanie żab.Na ogół nikogo to nie rusza ale że jestem bardziej przyzwyczajona do odgłosów samochodów więc to była dla mnie nowość.Usiadłam na łóżku.Mojego "wybawcy" nie było obok.Spojrzałam na przeskszkloną ścianę i na piękny widok za nią.Dokładnie przystrzyżony trawnik,żółtawe niebo na horyzońcie,drzewka i kolorowe rabaty z kwiatami.Nagle do pokoju wpadł mały rozszczekany piesek.Szczeniak.Był cały czarny i tylko pod brudką miał białą plamę śierści.Jego oklapłe uszy wisiały po obu stronach jego pyszczka.Gdy mnie zobaczył usiadł na środku pomieszczenia.Wykrzywił głowę w bok z ciekawością zerkając na mnie.
-Cześć-powiedziałam do niego uśmiechając się i wystawiając w jego kierunku dłoń żeby go pogłaskać.
Chwile jeszcze popatrzyl na mnie aż zadowolony wskoczył na łóżko obok mnie.Moja dłoń zaczęła go pieścić po brzuszku i mordce na co on odpowiadał wesołym szczekaniem i mruczeniem.
-Widzę że poznałaś Deksa-zobaczyłam jak sylwetka Zayna wślizguje się przez drzwi i siada na łóżku obok mnie i psa.
-Deks?-powiedziałam na co szczeniak zareagował szczeknięciem i jeszcze szybszym merdaniem ogonka.Potem znowu położył się na plecach tak abym mogła bez przeszkód gładzić jego brzuszek,a na Zayna nie zwrócił nawet uwagi.
-Cześć,mała-powiedział Zayn całując mnie w policzek-a ty morderco nawet się nie przywitasz-dodał dotykając Deksa po uchu na co on tylko warknął.Oboje zaśmialiśmy się głośno.
-Morderca? Nie mów że nazwałeś go tak na cześć tego Dextera, mordercy z serialu?-zapytałam zerkając na niego.
-Dokładnie-uśmiechnął się.
-Kolejny fanatyk tego beznadziejnego serialu-westchnęłam-Tak jak Niall.
Upsss...Trochę za bardzo się rozgadałam.Spojrzałam na Zayna.Spochmurniał.
-Idziemy coś zjeść?-zapytałam odwracając temat.
-Jasne.
Chwyciłam Deksa na ręce i wyszliśmy z pokoju.Zeszliśmy po schodach.Hol.Wejście przez jedne z drzwi i jesteśmy w kuchni.Postawiłam szczeniaka na ziemię przy miskach z jego jedzeniem i wodą.
-Na co masz ochotę?Tylko szczerze-powiedział znowu szczerząc swoje zęby.
-Na naleśniki z nutellą i truskawkami-powiedziałam zajęta czytaniem gazety przy stole.
Zapadła cisza.Odwróciłam głowę żeby zobaczyć Zayna.Był zszokowany.
-Serio?-zapytał.
-Miałam być szczera-odpowiedziałam lekko się śmiejąc.
-Co sobie księżniczka zażyczy-westchnął wyciągając z lodówki potrzebne produkty.
Uśmiechnęłam się do siebie zadowolona powracając do lektury.Po kilkunastu minutach stanął przedemną talerz z mini naleśnikami w kształcie serc,obok truskawki i słoik z nutellą.
-Dziękuje-powiedziałam-a ty co jesz?-zapytałam nie widząc jego porcji.
-Mi wystarczy jajecznica.
Zabrałam się do jedzenia głodna jak wilk.Pod moimi nogami kszątał się Deks prosząc mnie o jedzenie ale się z nim nie podzieliłam bo miał cała miskę swojej karmy.Po paru minutach poddałam się i rzuciłam mu kawałek naleśnika.Jedzenie było świetne.Jadłam jak nigdy a Zayn mi się uważnie przyglądał.
-Było pyszne-westchnęłam najedzona.
-Cieszę się-powiedział Zayn połykając ostatni kęs jajecznicy.
Chwile jeszcze posiedzieliśmy aż w końcu wybraliśmy się na taras.Stał na nim drewniany stół z krzesłami.Obok był basen i ogród idealnie zadbany.Usiedliśmy na przeciwko siebie.Skuliłam nogi do brzucha bo było jeszcze wcześnie i trochę zimno.
-Sory że zapytam ale strasznie mnie to dręczy...dlaczego jesteś aż TAK chuda?-powiedział nie spuszczając zemnie zwroku.
Spojrzałam na niego nie pewnie.Otworzyć się przed nim?
-Popadłam w anoreksje-westchnęłam kierując zwrok na szklanke z sokiem na stole przedemną.-Poprostu kiedyś wydawało mi się że jestem okropnie gruba,kompleksy i zaczęłam prawie nie jeść aż zachorowałam.Moja mama nie dała rady na to patrzeć i po paru miesiącach zaprowadziła mnie do psychologa i jakoś z tego wyszłam.Do tej pory nie mogę powrócić do podstawowej wagi.Dwa lata później umarli moi rodzice w wypadku.Niall mnie wspierał bo nie wytrzymywałam psychicznie sama.Wyprowadził się zemną tu-do Manchesteru.I tak zostało.Dom sprzedałam i kupiłam sobie mieszkanie w mieście.
Pojedyncze łzy spłynęły mi po twarzy.Ale powstrzymałam powódź.Zayn podszedł do mnie i usiadł obok.Przytulił mnie mocno i czule.
-Przepraszam,nie wiedziałem-powiedział niepewnie.
-Spoko i tak by to kiedyś wyszło na jaw-jeszcze mocniej wtuliłam się w jego umięśniony tors.
-U mnie było całkiem inaczej.W szkole byłem odlódkiem.Nie miałem przyjaciół.Byłem biedny.Moi rodzice wyjechali do Ameryki w celach "zarobku" gdy miałem 10 lat i do tej pory się nie odezwali,zadzwonili.NIC.Wychowywała mnie i moje dwie siostry moja ciotka.Żadno z nas jej nie lubiło.Była bogata ale na nas przeznaczała ze swoich pieniędzy grosze.Mieszkała w samym centrum Londynu.Nie miała męża ani dzieci i nas traktowała jak służących.Nasi rodzice nie mieli z kim innym nas zostawić,a ona była jedyną bliską osobą która nam została.Po skończeniu 18 lat odrazu wyjechałem od niej.Moje siostry zrobiły to wcześniej bo były starsze.Jedna teraz mieszka w Paryżu,a druga w Barcelonie.Ja osiedliłem się w Manchesterze.Od czasu do czasu odwiedzam ciotkę bo jest sama.-powiedział.
Ale dlaczego wogóle to zrobił?Nie prosiłam go chociaż byłam ciekawa jego przeszłości.Może...poprostu mi ufał?
-Jesteś jedyną osobą której to opowiedziałem-szepnął mi do ucha.
Uśmiechnęłam się i oderwałam z jego uścicku bo tkwiliśmy w nim całą jego opowieść.Tym razem ja przyłożyłam usta do jego.Całowaliśmy się dopóki Deks nie przerwał nam.Wskoczył na moje kolana i zaczął mnie delikatnie drapać żebym zwróciła na niego uwagę.
-Już,już-powiedziałam roześmiana podnosząc Deksa na wysokość mojej twarzy.
-Co będziemy dzisiaj robić?-zapytał Zayn.
-Przedewszystkim muszę jechać do domu żeby się ogarnąć,a potem obcho..-rzuciłam zajęta zabawą ze szczeniakiem.
-Dobra to Cię zaraz odwiozę.Tylko się ubiore i coś Ci przyniosę-powiedział wstając i wchodząc do domu.
Dopóki nie przyszedł Zayn biegałam ze szczeniak po trawniku.
-Dobre?-podał mi białą bluzkę, małą i miejskie dresy,szare,DAMSKIE i nawet ładne.
-Skąd wytrzasnąłeś damskie ubrania?-zapytałam zaciekawiona oglądając je.
-Yyy...poprosiłem pomocnicę żeby coś kupiła dla Ciebie-powiedział niepewnie
-Ładne-spojrzałam na niego-idę się ubrać.Zabaw się z Deksem.
Ruszyłam do łazienki.Tylko...był jeden problem.Gdzie ona jest?Powchodziłam we wszystkie drzwi w holu aż w końcu ostatnie okazały się tym czego szukałam.Włożyłam na siebie podarowane mi ubrania.Tak jak się spodziewałam-i d e a l n e jak na mnie.Nawet ładnie w nich wyglądałam xD.
-Gotowa?-zapytał czekając na mnie przed drzwiami.
Kiwnęłam głową.Włożyliśmy buty i ja pożegnałam się z "mordercą".
Wsiadłam do jego samochodu i usiadłam obok siedzenia kierowcy.Gdy tylko ruszyliśmy zadzwonił do mnie telefon.Niall.Spojrzałam niepewnie na Zayna.
-No co?-zapytał zdziwiony-mam Ci pozwolenie na odebranie dać czy co?-walnął z uśmiechem.
Bez przrkonania przesunęłam palcem po ekranie tak żeby odebrać.
-Cześć Niall-powiedziałam niepewnie.
Przeszywający zwrok Zayna skierował się na mnie.Był potwornie skupiony na wysłuchaniu każdego słowa mojego i Nialla.Machnęłam głową w stronę ulicy żeby na nią zwracał uwagę a nie na mnie.Zabrał zwrok ze mnie i skierował go na ulicę ale nadal się wsłuchiwał.
-Hej Rose.Spotkamy się dziś?-zapytał.
-Yyy wiesz nie wiem jeszcze do Ciebie potem oddzwonie.Pa-szybko powiedziałam i się rozłączyłam.
-Czego chciał?-odrazu
-Spotkać się.
Zapadła cisza.
-Może spotkamy się gdzieś wszyscy we czwórkę?-zapytałam z nadzieją.
-Czwórkę?-Nooo...ja,ty,Niall i Kat?
-O nie,nie-westchnął.
-Dobra trudno.Spotkam się tylko z Kat.
-A ja?-spojrzał na mnie zasmucony.
-Spotkamy się jutro w pracy-uśmiechnęłam się
Po paru minutach dojechaliśmy. Pocałowałam go i wyszłam z auta.
Czułam że odprowadzał mnie zwrokiem aż znikłam w klatce schodowej.Na górze,w mieszkaniu odrazu zadzwoniłam do Kat.
-Możemy się spotkać?-zapytałam.
-Jasne,za godzinę będę u Ciebie-odpowiedziała.
Zadowolona z umuwionego spotkania ruszyłam do łazienki żeby się ogarnąć.Jeszcze raz się umyłam.Pomalowałam i włożyłam swoje ubrania (czarną bluzkę sięgającą do pempka,jeansową "marynarkę" i czarne spodnie)a te które pożyczył mi Zayn wsadziłam do pralki żeby je uprać i oddać dla niego.Oczywiście makijaż.
Gdy skończyłam wyszłam na balkon i usiadłam na krześle.Nie byłam pewna co do Zayna?Zaufać mu?Spróbować coś razem z nim stworzyć?Właśnie na te pytania chciałam żeby Kat mi pomogła i przyszła.Opowiem jej wszystko.Odpoczątku aż do dzisiaj.Zapaliłam papierosa.Poprostu.Dla przyjemności.Zanim się obejrzałam Kat zapukała do moich drzwi.Przywitałyśmy się.Usiadłyśmy na kanapie.Pogadałyśmy aż zaczęłam historię moją i Zayna.Tak jak mówiłam od rozmowy kwalifikacyjnej po jego szantażu i bijatyki z Niallem do dzisiaj.Wszystko dokładnie i ona wysłuchiwała mnie z uwagą i skupieniem.W niektórych chwilach była przerażona.Gdy skończyłam zadała mi krótkie pytanie:
-Czujesz coś do niego?
-Nie wiem,chyba ale...
-Ale co?-zapytała z niecierpliwością.
-Niall też coś dla mnie znaczy-powiedział,a bardziej szepnęłam.
-Uuu to masz trudny wybór-westchnęła.
-Kiedyś na pewno nadejdzie chwila kiedy będę musiała któregoś wybrać...co byś wtedy zrobiła na moim miejscu?
-Wybrałabym Zayna ale nie KIEDYŚ tylko teraz,dowiedziałabym się jaki jest.Gdyby okazało się że jest bezdusznym gnojem który szuka tylko rozrywki bym go zostawiła i dała szanse dla Nialla.-powiedziała z wielką rozwagą i przekonaniem.
-Dzięki-powiedziałam uśmiechając się.
-Wiesz co o 20 mam zajęcia dance hollu.Nie chciałabyś iść ze mną?-zaśmiała się-rozluniłabyś się i może zapisała na zajęcia.Niezłe przystojniaczki tam są więc może byś kogoś znalazła i nie musiała wybierać pomiędzy Niallem i Zaynem?
-Nie dzięki wole poleniuchować-śmiałyśmy się teraz obie.
Zadzwonił mój telefon.Zayn.
-Proszę włącz na głośno mówiący-prosiła Kat.
-Nie-warknęłam ze śmiechem.
-Błaaaagam-teraz błagała.I te jej proszące oczy.
-Dobra tylko się zamknij.
-Dooobraaaaaa-powiedziała podniecona-odbieraj!!!-mało co się na mnie nie wydarła.
Odebrałam.
-Cześć mała!-powiedział uwiodzicielsko-Stęskniłem się za Twoim masakrycznie idealnym ciałem,połyskującymi oczami i pełnymi usatmi-szepnął i tamował ledwo wybuch śmiechu.Robił se jaja.
-Uuuu jak słodko-śmiała się na cały głos Kat-spytaj czy ma zamiar wiersze o twej idealności pisać!
-Kto to?-zapytał zdziwiony Zayn.
Z ułożenia ruchów moich rąk pokazałam Kat że ma się zamknąć.
-Yyyyy....telewizor.
-A-nie był przekonany-dobra pa.
-Cześć.
Spojrzałam na Kat która wiła się ze śmiechu.
-Spłoszyłaś go-warknęłam wstając żeby otworzyć drzwi bo ktoś pukał.
-Przepraszam ale ten jego teks mnie rozwalił-ledwo wypowiedziała to bo miała jeszcze napady śmiechu.
-Ha ha-burknęłam.
Myslałam że to listonosz czy coś a to nikt inny jak NIALL.
-O hej-ucałowałam go w policzek-wejdź.
-Nie dzwoniłaś więc pomyślałem że..-zobaczył Kat.
-Hejo Niall-podeszła do niego i się przywitała.
Stał jawryty.
-Napijes się czegoś?-zapytałam żeby rozładować atmosferę chodź nie wiem co było dziwnego że spotkałam się z Kat.
-Sok.
Usiedliśmy wszyscy razem przy stole.Niall jakoś się ogarnął i się zaczął normalnie zachowywać.
-Boshh a to kto?-powiedziałam wkurzona bo ktoś znowu dobijał się do moich drzwi.
Otworzyłam.NIE.Zayn.Głośno przełknęłam ślinę.Będzie źle.
-Hej mała.-powiedział całując mnie w usta i wchodząc do mieszkania.
Odrazu zauważył że ktoś jest w kuchni.Poszedł tam a ja za nim.Gdy tylko zobaczył że to Niall jego oczy ściemniały a pięści zacisnęły.Złapałam go za jedną dłoń żeby się nie nakręcał.Niall zareagował podobnie jak Zayn.Wstał i przyszykował się do walki.
-Cześć Horan-powiedział przez zaciśnięte zęby Zayn.
Niall nie odpowiedział.Kat do tej pory siedziała spokojnie aż skapnęła się że zaraz może stać się coś złego.Podbiegła do niego.
-To ty pewnie jesteś Zayn-powiedziała szczerząc się i podając dla bruneta rękę-Jestem Kat Nelson.Przyjaciółka Rose.Rose wiele o Tobie opowiadała-uśmiech nie znikał jej z twarzy.
-Zayn Malik-przedstawił się odwzajemniając uścisk Kat.
-Może gdzieś razem wyjdziemy?-zaproponowała-Kino?
-Z chęcią-powiedziałam jeszcze mocniej ściskając ręke Zayna żeby się rozluźnił-a wy?
Spojrzałam błagalnie na Zayna,a potem na Nialla.Po paru chwilach ciszy blondyn jako pierwszy się odezwał:
-Jasne-uśmiechnął się- chodźmy.
W duchu dziękowałam mu że tak odpowiedzialnie zareagował.Przeszedł koło Zayna obojętnie i wyszedł ,za nim Kat, a na końcu ja i brunet.
-Co on u Ciebie robił?-zapytał mnie cicho Zayn.Był jeszcze zły ale nie aż tak jak wcześniej.
-Przyszedł.
Zayn kiwnął głową.Cały czas trzymaliśmy się za ręce.W windzie Niall już nie wytrzymał i musiał na to zaeragować.
-Widzę że jesteście PARĄ-spojrzal na nasze trzymające się dłonie-Szczęścia-burknął i podszedł do mnie.
Mocno przytulił i szepnął na ucho:
-Twój wybór..jak Cię skrzywdzi dzwoń do mnie i pamiętaj że nic pomiędzy nami się nieeee zmienia ok?-odszedł krok dalej a ja kiwnęłam głową.
Wiem że on i tak to w środku przeżywa ale dobrze że tego nie okazuje.Wyszliśmy z klatki i staneliśmy na środku chodnika w mniej więcej kręgu.
-Dobra kto ma tu samochód?-zapytałam.
-Ja-równocześnie powiedzieli Kat i Zayn.
-To może pojedziemy Kat a ty Zayn po swój potem przyjdziesz.
-Dobra-powiedział Zayn.
-To chodźcie-poprowadziła nas Kat prosto do swojego smochodu.
Nie pomyślałam kto będzie musiał razem siedzieć z tyłu i wepchnęłam się do przodu koło kierowcy- Kat.Odrazu tego pożałowałam gdy doszło do mnie że Zayn i Niall będę musieli dzielić ze sobą siedzenie.Chciałam wyjść i się z którymś zamienić ale Zayn zamknął mi drzwi i się cwaniacko uśmiechnął.Coś kombinował...tylko co?.Spojrzałam na Kat usadowionej obok mnie ale ona zachowywała całkowity spokój i włączała samochód.Zerknęłam do tyłu.Chłopacy siedzieli normalnie i nawet zaczeli gadać jakby kompletnie zapomnieli o ich ostatnim spotkaniu.Ruszyliśmy.Uważnie wsłuchiwałam się w ich rozmowę.Na początku gadali o swoich pracach.Potem o samochodach.Następnie o mnie (?) A potem Niall zadał pytanie które pożądnie zszokowało mnie i Kat.
-Planujecie z Rose ślub?-zapytał swobodnie.
-Raczej tak,w przyszłości może pojawią się i dzieci-zaśmiał się-prawda Rose?
-Yyyy...zobaczymy-byłam kompletnie zszokowana.
To dlatego był taki zadowolony gdy siadał razem z Niallem.Mógł go dobić i przytwierdzieć w myśli że jestem tylko jego.
-Chciałbym mieć dwójkę...chłopaka i dziewczynkę-powiedział swobodnie.
-Ale może ja nie chcę-odwrócilam się do niego-przynajmniej nie teraz.
On tylko się uśmiechnął i kiwnął głową.Kat zaczęło to powoli śmieszyć.Chichotała pod nosem ale tylko ja to słyszałam bo byłam najbliżej niej.Niall siedział zamyślony.
-Jak coś to ja zajmuję pozycję matki chrzestnej dziewczynki-zaśmiała się.
Rzuciłam jej ironiczne spojrzenie a z jej ruchu warg wyczytałam: "No co??".
-To ja poproszę miejscówę ojca chrzestnego u pierwszego dziecka któro się urodzi-mówil to równie z ubawieniem jak Kat.Wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
-Już-oznajmiła Kat parkując przed kinem.
Wszyscy wysiedliśmy,a Zayn szybko złapał mnie za rękę jakby bał się że zaraz zniknę.Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia i staneliśmy przed tablicą z wypisanymi seansami.Zdecydowanie wybraliśmy jakąś komedie romantyczną.
Film był świetny.Naśmiałam się jak nigdy.Po seansie wyszliśmy na zewnątrz.Było dosyć chłodno.Delikatnie zaczęłam się trząść.Niall zarzucił na mnie swoją bluzę.Wysłałam mu spojrzenie "Jesteś pewny" na co on kiwnął głową a ja się szeroko uśmiechnęłam.Zayn nie był zadowolony ale objął mnie ramieniem dla pewności że jest mi dobrze.
-Ja muszę szybko lecieć na zajęcia więc żadnego z was nie mogę podwieźć-powiedziała Kat.
-Spoko ja mam blisko-dodał Niall.
-A my dojedziemy metrem-powiedziałam spoglądając na Zayna który mi przytaknął.
-Dobra to ja spadam.Do zobaczenia.-powiedziała żegnając się z nami a ze mną najszczególniej.
-I ja lecę-rzucił gdy Kat odeszła.
Przytulił się do mnie i machnął głową do Zayna.
-Idziem-powiedziałam ciągnąc Zayna do najbliższego przystanku metra.aż się nagle zatrzymałam przed wejściem do parku.
-Może pójdziemy przez park?-zapytałam.
-Oszalałaś.-powiedział.
-No co? Zajmie nam to około godzinki.Chooodź...-prosiłam.
-Wiedz że nie nawidzę chodzić i jedziemy metrem-uśmiechnął się.
Marudziłam jeszcze po drodze ale może i lepiej że nie poszliśmy przez park bo tam teraz pełno dresów i wszystkiego najgorszego.W metrze złapaliśmy temat tatuaży.Zayn miał je na ręku i klacie z tego co mi oświadczył.
-Ja też chcę sobie zrobić tatuaż-oznajmiłam wysiadając z metra.
-Jaki i gdzie?-zapytał zaciekawiony.
-Chyba samolot podk nadgarstkiem...-powiedziałam jeszcze nie zdecydowana.
-A może zrobilibyśmy sobie podobne....-zaproponował niepewnie.
To był świetny pomysł.
-Nooo może zrobić sobie trójkąty na obojczyku.Ty byś miał zamalowany a ja pusty w środku.
-Okey-powiedział-To może jakoś w tym tygodniu pójdziemy do salonu?-zaproponował.
-Nie raczej w następnym tygodniu bo teraz u mnie krucho z kasą...-powiedziałam zatrzymując się koło smochodu Zayna.
-O to się nie martw-pocałowal mnie i mocno przytulił-Do jutra!-wszedł do auta i odjechał.
Odetchnęłam.Zwariowany dzień.Zaszłam jeszcze po drodze do skrzynki z pocztą.Dawno do niej nie zaglądałam.Znalazłam w niej pare rachónków i anonimowy list.Zaciekawiony jego zawartością odrazu jak weszłam do domu otworzyłam go.
"Droga Rose T."
Nie wiem jak Ci wytłumaczyć ale jesteś w sporych tarapatach.Musisz uważać na Toma Watsona.Jest niebezpieczny i planuje zemste na Zaynie Maliku.A że wy jesteście razem więc Ciebie użyje jako cel zemsty.Za co? Nie wiem.Wiem tylko że musisz na niego uważać i mu nie ufać.Jest niebezpieczny.Możesz być ciekawa dlaczego nie podaje swoich danych ale to nie jest Ci potrzebne.MUSISZ MI UWIERZYĆ!!!
H.G.
Co?Kto to mógł być i dlaczego miałby pisać żebym uważała na Toma?I co to za zemsta i co Zayn MU zrobił że wogóle ją planował?A może to poprostu jakieś gówniarze chcieli się zabawić ale skąd by wzieli tyle informacji?Nie ten scenariusz odpada....H.G?Kto to mógł być?Nie przypominam sobie żadnej osoby która miałaby takie inicjały.Postanowiłam się tym narazie nie przejmować ale trzymać na baczności bo ten list jednak stworzył jakąś moją niepewność co do Toma....Włożyłam list do szuflady w szafce nocnej.Obmyłam się,zmyłam makijaż i wlożylam przewiewną piżamę.Chodź w kinie nażarłam się chipsów i tak bylam glodna i zjadlam sporą porcje jajecznicy z pieczywem.Zrobiłam sobie herbatę i razem z nią usiadłam przed komputerem.Musiałam od czasu do czasu zobaczyć co się dzieje na świecie i u celebrytów....;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz