czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 1

Stanęłam przed wielkim budynkiem,który na moje oko miał około 50 pięter.Chwiejnym krokiem przeszłam przez ruchome drzwi.Znalazłam się w ogromnej sali która była bogato i schludnie użądzona.Czułam się jabym była w domu ciotki Holly.Wszystko nieskazitelnie czyste.Stanęłam na przeciwko kobiety w eleganckim uniformie siedzącej za biurkiem.Wyglądała na dosyć starszą ode mnie.Nosiła czrne okulary i miała wysoko spięte włosy.
-W czym mogę pomóc?-zapytała ze sztucznym uśmiechem,który wyjaśniał wszystko.-Nie nawidziła jak ktoś zakłucał jej pracę.
-Gdzie mogłabym znaleźć biuro pana Malika?-zapytałam nie pewnie.
- Ostatnie piętro.-rzuciła szorstko i wruciła do swojej poprzedniej pracy.
Idiotka-pomyślałam.
Jak wszyscy tutaj są tacy popierdoleni to ja się w to nie mieszam.Weszłam do windy.Spojrzałam na naciski na których widniły złote literki.Spojrzałam na ostatni.42.Prawie zgadłam.Dreszcz przebiegł mnie po ciele.Miałam lęk wysokości.Za długo nie pobęde na górze bez biegania do toalety lub omndlenia.Jednak nie pewnie nacisnęłam guzik.Winda ruszyła.
                  * * * * *
Delikatnie zapukałam do drzwi na których widniała srebrna tabliczka z napisem "Prezes Malik".Nikt jednak nie odpowiedział,spróbowałam jeszcze raz ale bez rezultatów.Nie namyślając się długo delikatnie otworzyłam drzwi.Na pierwszy rzut oka nikt się w biurze nie znajdował.Był cały oszklony,a widok za oknem sprawiał że moja choroba coraz bardziej dawała się we znaki.Cały był urządzony bardzo luksusowo ale z przesadą.Usłyszałam jęk z rogu pokoju którego nie miłam w zasięgu wzrokó.Uchyliłm jeszcze bardziej drzwi i spojrzałam w stronę miejsca skąd wydobywały się ciche przekleństwa i jęki.Stanęłam jak sparaliżowana.Na czarnej kanapie leżała kobieta której koszula była rozpięta i widać było jej koronkowy stanik,a nad nią pochylał się mężczyzna z windy.To on musiał być prezesem.Patrzyłam na nich jeszcze chwilę.Na to jak on zaczął rozpinać jej zamek od spudnicy i wsadzał rękę pod jej majtki. Chciałam uciec do toalety.Jej to kompletnie nie przeszkadzało skupiała się tylko na zachłannemu łapania jego ust pomiędzy swoje.Co jakiś czas wydobywała z siebie ciche jęknięcie.Nie wiem ile tam stałam ale z każdą chwilą było coraz gorzej.I to ja miałam pracować u bogatego pedofila który bzyka swoje laski w każdym miejscu na ziemi.W windzie chyba też zamierzał.Nie mogłam już dużej na to patrzeć więc postanowiłam się wycofać i więcej tu nie wracać.Niestety nie udało mi się.W chwili kiedy chciałam zamknąć drzwi mój telefon oświadczył że przyszedł SMS i na cały regulator.Szybko chciała wybiegnąć jednak on mnie powstrzymał.
-Zaczekaj-warknął groźnie wstając z kanapy-Kate wyjdź-odniusł się do niej tym samym tonem co do mnie.Poczuł jak cała się rumienie.Kate naciągnęła na siebię spudnicę.Jeszcze nigdy nie widziałam jak ktoś tak szybko zapina guziki od koszuli.Przeszła koło mnie mieżąc mnie nawistnym wzrokiem.
-Wejdź i zamknij drzwi-rzucił siadając przy biurku.
Zrobiłm co kazał i stanęłam na przeciwko jego.Czemu od razu się nie wycofałam tylko się na nich gapiłam.Moje oczy wędrowały po całej podłodze aż zatrzymały się na moich dłoniach które w tym momencie były strasznie interesujące.Moje policzki coraz bardziej piekły od wzroku którym mnie skanował.Jedną reką odrzuciłam włosy za ramię,a drugą powstrzymywałm żeby się nie trzęsła.Byłam roztargniona i nie gotowa na rozmowę kwalifikacyjną którą aktualnie miałam w dupie.Po paru minutach stresującej ciszy przerwał ją.
-Usiądź-powiedział trochę łagodniej ale i tak nie ruszyłam się z miejsca-Usiądź -warknął zowu zaczynając się wkurzać.
Teraz posłusznie usiadłam.

1 komentarz: