piątek, 9 maja 2014

Rozdział 5

Chciałabym zadedykować ten rozdział dla trójki moich wiernych czytelników;) Dla Krzyśka(zboczuchaXD), Kamila(torpedy:) i Natalki(sexy bomby:*).
Opadłam zmęczona na kanapę przed telewizorem.Za 30 min miał do mnie przyjść ten idiota.Ale miałam to w dupie.Byłam zmęczona i nie miałam sił ani z nim gadać ani na niego patrzeć.Włączyłam mój ulubiony teleturniej.Strasznie mnie wciągnął i nie zdążyłam spojrzeć już była 21.10.
-Spóźnia się to dobrze mógłby wcale nie przychodzić.-pomyślałam.
Niestety po paru minutach które zagospodarowałam na dalsze oglądanie teleturnieju zadzwonił dzwonek do drzwi.Nawet nie drgnęłam.Wszystko zaczęło się we mnie przewracać.Znowu cała się spięłam ale postanowiłam być silna i nie dać się złamać dla tego fiutka.Dzwonek jeszcze raz zadzwonił i drzwi się otworzyły.O kurwa zapomniałam zamknąć drzwi.No to się wkręciłam.Poczułam że moje postanowienie nie przetrwa nawet pięciu minut.Wszedł spokojnie do mieszkania i stanął obok kanapy.
-Chyb nie masz zamiaru w tym iść- spojrzał z pogardą na moje ubranie.
-Po pierwsze nigdzie się nie wybieram,a po drugie nawet jak bym z tobą gdzieś miałabym pójść to bm się ubrałam jeszcze gorzej-powiedziałam dosyć nie pewnie.Nie patrzyłam na jego twarz tylko przełączając kanały.
Znowu przytłoczył mnie swoją wysokością.Czułam się przy nim jak jakieś dziecko.Małe i nie dojrzałe.Do tego dochodziła moja niedowaga.Nie tak jak kiedyś.Jak byłam nastolatką ubzdurałam sobie że jestem za gruba chodź moja waga była idealna do mojego wieku.Przez cały dzień umiałam nic nie zjeść tylko pić wodę.Z każdą chwilą robiło się coraz gorzej.Często mdlałam i lądowałam w szpitalu.W końcu popadłam w anoreksje.To był najgorszy okres w moim życiu.Mama po paru miesiącach mojej męki zaprowadziła mnie do psychologa co było najlepszym sposobem na przestanie marnowania sobie życia.Po paru tygodniach terapii wyszłam z tego.Jadłam normalne posiłki ale nigdy już nie miałam normalnej wagi.
Kątem oka zobaczyłam że jego pięście zaciskają się.Wkurzyłam go.Był ubrany w białą koszulę z rozpiętymi trzema guzikami i podwiniętymi rękawami,a na jego nogach opinały się czarne rurki.Jego prawa ręka była ozdobiona masą tatuaży.Wyglądał bosko i pociągająco jednak strach cały czas budował barierę pomiędzy mną a nim.Włosy miał rozczochrane co jeszcze bardziej dodawało mu uroku bad boya.Kochałam takich ale jego przypadek był wyjątkiem.Rzucił na łóżko pudełko które trzymał w lewej dłoni.
-Włóż to-syknął i oparł się o ścianę.
Otworzyłam pudełko.W środku leżała idealnie poskładana sukienka i para obcasów.Obcas miał na oko z 12 cm wysokości.Chyba go pojebało.Po pierwszych dwóch krokach bym się wyjebała.Wzięłam sukienkę do rąk i rozłożyłam.Co to miało być?? Nie wiem czy ona wogóle zakrywałaby mi uda.Jeszcze do tego czerwona.Nie no nie normalny.Spojrzałam na nią z pogardą potem na niego.Uśmiechnął się cwaniacko na co ja rzuciłam ją z powrotem do pudełka i położyłam się w swojej wcześniejszej pozycji.Co on se wyobrażał?? Że ubiorę się w.........te coś.Wiedziałam że nie będzie zachwycony moją reakcją.Usiadł koło mnie i pociągnął za nadgarstek tak aby moja twarz znalazła się na przeciwko jego.
-Auu- pisnęłam.
Wiedziałam że będę cała posiniaczony.Nie miał za grosz delikatności.
-I tak jestem dla ciebie dość miły.Idź to ubierz-wcisnął mi pudełko na kolana-Za 20 minut masz być gotowa-warknął.
Wyrwałam z jego silnego uścisku nadgarstek.Był cały zaczerwieniony i strasznie mnie bolał.Chwyciłam pudełko i pobiegłem do mojej sypialni.Byłam cała rozdygotana.Na szczęście drzwi mogłam zamknąć na klucz co zrobiłam.Osunęłam się po drzwiach na ziemię.Łzy ciekły mi po policzkach nie dość że za drzwiami stoi jakiś psychopata to mój nadgarstek został prawie złamany i strasznie bolał.
-W co ty się wpieprzyłaś?-myślałam gdy ocierałam łzy zdrowym nadgarstkiem.
Ale kolejny potok wylał się z moich oczy.Po 20 minutach który minęły mi płaczącej pod drzwiami jak 5 w drzwi on zapukał.
-Rose otwieraj to-wrzeszczał waląc w nie.
Odskoczyłam od nich i ruszyłam w najdalszy i najciemniejszy róg pokoju.Po paru chwilach dobijania się wrzaski ucichły.Niestety nie odpuścił.Z wielkim hałasem wyważył drzwi.Jęknęłam wtedy głośni.To był mój koniec.Ruszył ze wściekła miną i zaciśniętymi pięściami w moją stronę.Ani się obejrzałam leżałam pod nim na moim łóżku.
-Po pamiętasz mnie-syknął do mojego ucha.
Przeszły mnie dreszcz.Zaczął nachalnie całować moje usta.Próbowałam odwrócić głowę ale on blokował moje ruch swoim ciałem.W końcu się oderwał od moich ust i rozerwał moją bluzkę jednym ruchem.Jego oczom ukazał się mój czarny,koronkowy stanik.Zakrywałam dłońmi swoje odkryte cało ale on je ulokował bo obu stronach moich bioder.Oblizał się i pocałunkami zaatakował moją skórę n szyi.Z moich ust wychodziły pojedyncze jęki.Z każdym pocałunkiem schodził w dół aż znalazł się przy miseczce mojego stanika.Wiedziałam że ta chwila nadchodzi nie ubłagalnie.Próbowałam go odeprzeć ale jedną ręką trzymał moje nadgarstki razem drugą zaczął wsuwać pod moje spodenki.Nie mogłam nic zrobić.Na jego ustach formował się cwany uśmiech wywołany widokiem mojej bez bezbronności.Gdy jego dłoń wsuwała się pod moją oblamówkę majtek jakaś silna ręka odepchnęła go odemnie.
-Rose nic ci nie jest??-to był Niall.
Nie miałam czasu żeby odpowiedzieć bo Zayn się rzucił na Nialla celując pięścią w jego kark.Szybko podniosłam się z łóżka chodź moje ciało odmawiało posłuszeństwa bo było całe obolałe.Łzy nadal spływały po moich policzkach ale tylko dlatego że oni okładali się bez żadnych skrupułów.Wołałam ich imiona żeby przestali al oni byli skupieni tylko na jednym-żeby jak najszybciej wykończyć drugiego.W końcu z trudem rozepchnęłam ich od siebie.Patrzyli na siebie z nienawiścią.Stanęłam na przeciwko Nialla i pociągnęłam go za rękę przed drzwi wejściowe.Miał rozciętą wargę,siniaka pod okiem i całe zakrwawione knykcie.Spojrzałam mu prosto w oczy.
-Niall musisz już iść-powiedziałam cicho.
-Ale...-nie skończył bo przecisnęłam jego ciało do mojego.
-Dziękuje- szepnęłam- wytłumacze ci wszystko ale nie teraz.
Otworzyłam drzwi.Wyszedł.Teraz jeszcze tamten.Czułam jak na moim ciele powstają nowe siniaki.Moje policzki były całe w mokre.Wytarłam oczy aby kolejne łzy z nich nie wyleciały.Stałam w miejscu na przeciwko drzwi pare chwil aż za moimi plecami odezwał się głos.
-Słaby jest-to był Zayn.Odwróciłam się jego stronę.Na jego ustach widniał pewny siebie uśmiech.
Nienawidziłam go.
___________________________________________________
Mam nadzieję że rozdział się podobał;)Dziękuje za wszystkie tak miłe komentarze.Oczywiście zapraszam do dalszego ich udzielania XD.Kolejny rozdział może pojawić się w niedziele lub poniedziałek:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz